Sława Rusi!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Poranek 3 maja 2019 roku był pięknym porankiem. Prawdopodobnie najpiękniejszym od dobrych kilku miesięcy. Słońce wstało na bezchmurnym niebie i rozpoczęło kolejny dzień. Mieszkańcy Piotrogrodu budzili się dziś wypoczęci i gotowi do działania. Nawet najwięksi pesymiści mieli w ten poranek dobre humory. Dlaczego? Otóż Ruś Batawska powstała na nowo. Zmartwychwstała z upadku, wyłoniła się z ciemności i anarchii. Przyniosła kres obawom Rusinów i Ostyjczyków o dzień jutrzejszy. Stała się dla nich pokrzepieniem i źródłem pokoju. Wobec tak wielkiego wydarzenia nie mogli oni przejść obojętnie.
W samym centrum Piotrogrodu uformowała się właśnie demonstracja poparcia dla Rusi Batawskiej. Jak na razie, pojawiło się na niej 50 tysięcy osób z całej Rusi Batawskiej. Przeważają Rusini i Ostyjczycy, ale nie brakuje również osób innych narodowości, które to osoby uznały Ruś Batawską za swoją ojczyznę. Spotkać można np. Brodryjczyków, Trigrodczyków, Abachazów czy Uhraińczyków. Tak wiele narodów zjednoczyło się, by świętować odrodzenie państwa. "Nie Serba, nie Suderlandu, a NASZA to ziemia", "Dziś Piotrogród, jutro Sankt Mikhailov" - transparenty z takimi napisami pojawiają się na demonstracji.
"To dla nas bardzo ważny dzień. Odkąd upadła Brodria i nastała anarchia, marzyliśmy o odrodzeniu naszego kraju. Kraju, który będzie domem dla ludzi wszystkich narodowości związanych sercem z Rusią Batawską. Nasze modlitwy zostały wysłuchane i oto Ruś zmartwychwstała." - powiedziała dziennikarzowi kobieta w średnim wieku, która przyszła na demonstrację.
Niestety, nie wszyscy Rusini i Ostyjczycy mogą się cieszyć z odrodzenia kraju. Wielu naszych rodaków, w wyniku różnych okoliczności życiowych (praca, migracje rodzinne) znalazło się poza granicami Rusi Batawskiej, zachowując jednak emocjonalną więź z Ojczyzną. Duża część z nich przebywa obecnie na terenie Państwa BNC lub, co gorsza, na ziemiach okupowanych przez Suderland. Stepanie - ostyjska reporterka lokalnej stacji telewizyjnej JuhenTV - połączyła się telefonicznie z Rusinem Sawwą Zamańcem, który opowiedział o realiach życia za zachodnią granicą Rusi.
"Z Rusi Batawskiej wyjechałem w lipcu zeszłego roku, gdy dostałem ofertę pracy w Wetyburgu w miejscowej fabryce. Ofertę przyjąłem, pracę podjąłem. Wiodłem spokojne życie aż do dnia, w którym wojska Suderlandu wkroczyły do miasta. Grabieże mienia przez wojsko były normą przez pierwsze 5 dni okupacji. Mi na szczęście nic nie ukradli. Później, gdy ustanowiono okupacyjne organy władzy, zaczęły się prześladowania miejscowej ludności. Wprawdzie nigdy nie urządzono żadnych ludobójstw, łapanek, ale przystąpiono do skutecznego dręczenia Abachazów, Brodryjczyków, Uhraińczyków, Ostyjczyków i Rusinów. Władze zakazały nam mówić w naszych językach w miejscu pracy, nowe szefostwo mojej firmy zdegradowało mnie i obniżyło wypłatę o połowę, wszystkie 3 cerkwie w mieście zostały zamknięte. Mam nadzieję, że wrócę wkrótce do Ojczyzny"
Podczas demonstracji zaczęto zbierać podpisy pod petycją do władz o pozwolenie Rusinom i Ostyjczykom przebywającym na ziemiach okupowanych, na powrót do kraju.
Ostatnio edytowany przez Mikołaj Patryk Dostojewsk (2019-05-03 11:45:44)
Offline
Strony: 1