Sława Rusi!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
W ostatnich dniach pojawiły się doniesienia o tym że najprawdopodobniej na v-globie istnieje jakiś nowy, nieznany nikomu ląd. Miałby się on znajdować na Oceanie Orientalnym, w strefie międzyzwrotnikowej. Do takiego wniosku doszli meteorolodzy z Rusi Batawskiej badający układ wiatrów i prądów morskich w celu stworzenia prognozy pogody. Jest to szansa dla Rusi na zdobycie nowej kolonii. Czy Kniaź zezwala Towarzystwu na zorganizowanie wyprawy na Ocean Orientalny, na południowy wschód, celem stwierdzenia obecności i ewentualnego zbadania nowego lądu?
Offline
Wyrażam zgodę na wyprawę oraz podziw że nasi meteorolodzy odkryli tak ciekawą ziemię! Pomimo zezwolenia na wyprawę chciałbym wysłać z wami jedną z Carskich łodzi przejętych podczas walki o niepodległość. OKRB "Piotrogród" jest do waszej dyspozyjcji, jest to bowiem jeden z najnowocześniejszych okrętów w v-świecie.
Powodzenia!
Offline
Jeden z okrętów badawczych
Kilka dni temu wyprawa wyruszyła z Rusi Batawskiej w pełne morze. Przez długi czas nie były widoczne żadne rezultaty wyprawy.
Dopiero wczoraj ekspedycja dotarła do nowego, nieznanego lądu. Po dopłynięciu na brzeg, ekspedycja rozbiła obóz i w asyście wojskowej wyruszyła wgłąb lądu. Ląd okazał się mieć dosyć niesprzyjające warunki do życia - jest na nim bardzo gorąco (40 stopni ciepła) i prawie wcale nie ma słodkiej wody (ekspedycja odkryła trzy niemal całkowicie wyschnięte jeziora). Meteorolodzy twierdzą że jeszcze dwa tygodnie temu była tutaj pora deszczowa i rosła bujna roślinność. Po całym dniu badań doszliśmy do wniosku, że nowy ląd:
- jest wyspą o wymiarach ok. 60x80 km
- ma niesprzyjające osadnictwu warunki
- przez jego środkowo-wschodnią część przebiega wyżyna
- nie jest zamieszkany przez żadną cywilizację
- może posiadać całkiem spore złoża ropy naftowej, granitów i pierwiastków promieniotwórczych
- przebiega przez nią Zwrotnik Raka.
Część wojska i naukowców pozostało w założonym na wyspie obozowisku nazwanym Gemingród. Prawo nazwania nowej wyspy pozostawiamy Kniaziowi.
Z badań wynika że wyspa ta jest częścią jakiegoś bliżej nieokreślonego archipelagu
Krajobraz nowoodkrytej wyspy
Offline
Wyspa może nie jest przeznaczona dla ludzi, lecz uważam że to kawał terenu dla jednostek specjalnych, które muszą być przygotowane na takie warunki. Co do nazwy wyspy uważam że powinniśmy się na chwilę obecną wstrzymać i nazwać ją tymczasowo WRB001 (Wyspa Rusi Batawskiej). W momencie, kiedy cała wyspa zostanie zbadana podejmiemy decyzję o nazwie. Czekam z niecierpliwością na dalsze odkrycia. Wiedziałem że jakaś wyspa jeszcze jest, lecz nie wiedziałem że może być tam cały archipelag!
Powodzenia, nie długo do was przybędę.
Offline
Na wyspie WRB001 wydzielono załogę składającą się z części naukowców i wojska, która dokładnie przebada wyspę. Pozostała część ekspedycji wyruszyła na południe. W miarę płynięcia na południe, pojawia się coraz więcej wysp. Z reguły są to wyspy niewielkie, o rozmiarach nieprzekraczających 10-15 km. W sumie odkryliśmy ich 12. Większość tych wysp to takie mini-safari, z roślinnością charakterystyczną dla sawanny (trawy, baobab). Na wyspach tych panują bardziej sprzyjające warunki do życia niż na WRB001.
Typowy krajobraz odkrytych przez nas 12 małych wysp.
Po pewnym czasie, podczas rejsu, na horyzoncie ukazała się góra. Postanowiliśmy podpłynąć do niej. Okazało się że odkryliśmy nową, większą wyspę. Chcieliśmy od razu wyjść na nią i ją przebadać. Niestety, potężna burza z deszczem zmusiła nas do pozostania na pokładach statków ekspedycyjnych i czekania u wybrzeży przez kilka godzin na polepszenie pogody. Gdy burza przeszła, wyszliśmy na wyspę. Swoje pierwsze kroki skierowaliśmy na górę. Zanim jednak weszliśmy na szczyt góry, dokonaliśmy wstrząsającego odkrycia. Odnaleźliśmy wrak samolotu.
Krajobraz nowoodkrytej wyspy
Odkryty przez nas rozbity samolot
Koło wraku znaleźliśmy dwa trupy w stanie rozkładu. Jeden był zmasakrowany, drugi w miarę cały. Natychmiast zleciliśmy okrętowym naukowcom zbadanie szczątków. Okazało się że obaj rozbitkowie zginęli w grudniu 2014 roku. Niestety, nie znaleźliśmy przy nich żadnych dokumentów świadczących o ich tożsamości lub przynajmniej narodowości. Kim są owi rozbitkowie? Czyj samolot rozbił się na tej wyspie? Nasi badacze już rozpoczęli intensywne poszukiwania poszlak.
Offline
Ponownie życzę powodzenie! Już niedługo pojawię się na WRB001.
Offline
Po wstępnych oględzinach, załoga postanowiła dokładnie przebadać odnaleziony wrak. Na początku próbowano odnaleźć jakiekolwiek dokumenty lub nawet notatki załogi które mogłyby dostarczyć jakiś informacji o niej. Kilka godzin przeszukiwania wraku i znaleźliśmy... jakiś notatnik, splamiony zaschniętą krwią. Kilka jego stron było zapisane cyrylicą, jednak nie w języku ruskim. Jeden z ostyjskich członków ekspedycji rozpoznał język notatek - były one sporządzone w języku brodryjskim. Otworzył je na pierwszej stronie i zaczął tłumaczyć:
1 grudnia 2014 roku
Dziś rozbił się nasz samolot. Było to nad ranem, kiedy lecieliśmy do tajnego laboratorium. Już podchodziliśmy do lądowania. Nagle, na niebie pojawiły się ogromne, czarne chmury i zaczęło się błyskać. Powiedziałem wtedy do pilota żebyśmy wznieśli się czym prędzej i nie lądowali, ale wysoko nad chmurami przeczekali tę burzę i wylądowali dopiero jak przejdzie. On wtedy odpowiedział że mamy mało paliwa i musimy już lądować. Przerażony patrzyłem jak lecimy wśród bijących piorunów. Byliśmy już niedaleko od laboratorium, gdy nagle rozległ się potężny, ogłuszający huk. Nie pamiętam co się działo dalej, pamiętam tylko, że obudziłem się koło kompletnie roztrzaskanego samolotu. Było wtedy już jasno i ani śladu po ciężkich, burzowych chmurach. Nie wiem jak znalazłem się koło tego wraku ani ile czasu tak koło niego leżałem. Nie wiem też jakim cudem przeżyłem, ponieważ we wraku znalazłem kompletnie zmasakrowane szczątki pilota. Ja, poza złamanym palcem u lewej ręki i potwornym bólem głowy, nie doznałem żadnych obrażeń. A może tylko tak mi się wydaje?
Dalsze strony notatek opowiadają o zmaganiach ich autora na wyspie. Walczył on nieustannie o przetrwanie. Opisuje m.in. to jak próbował zbudować szałas ale przeszkadzał mu w tym złamany palec - ostatecznie, nie udało mu się zbudować szałasu i prawie wcale nie sypiał, z obawy przed zjedzeniem przez dzikie zwierzęta w nocy. Z pobliskiego jeziora mógł czerpać słodką wodę do picia. Dużo gorzej było z jedzeniem - na wyspie nie udało mu się nic upolować więc musiał jeść robaki i szczątki pilota. Brak snu był dla niego zgubny - po trzech dniach od katastrofy dostawał różnych halucynacji, wyraźnie pogarszała się też jakość i logika jego notatek. Po 5 dniach od katastrofy jego zapiski kończą się zdaniem "Dziś uciekałem przed smokiem. To już chyba koniec". Nie wiadomo jak umarł. Możliwe że podciął sobie żyły jakimś ostrym elementem z wraku samolotu - sugerowałaby to krew na notatkach i brak śladów po jakiś większych ranach na jego zwłokach.
Notatki rozbitka niewątpliwie dostarczyły nam wielu informacji o jego losach. Nadal jednak nie wiadomo w jakim celu i dokąd leciał ten samolot. Wiemy jednak że niedaleko od miejsca katastrofy znajduje się najprawdopodobniej jakieś "tajne laboratorium".
Tymczasem, część ekspedycji rozpoczęła badanie wyspy. Okazało się że mamy do czynienia z naprawdę dużą wyspą. Wstępne badania wykazały że jej północne wybrzeże ma długość ok. 400 km.
Offline
Na wyspę przybył Kniaź wraz z jego strażą przyboczną.
Dzień Pierwszy na tej cholernej wyspie... Wiem że kolonializm jest czymś pięknym, lecz chyba nie pasuje do mojego życia chodzenie po zwłokach ludzi, to miejsce przypomina mi pierwszą mą klęskę, abdykację z tronu Batawskiego. Pomimo egzotycznego klimatu panuje tutaj pustka... Boję się tej ziemi...
O godzinie 4;20 Kniaź rozpoczął ekspedycję z elitarną grupą swoich współpracowników. Na razie wiadomo tylko że nie mówią językiem czysto ruskim, niektórzy ludzie z ekspedycji Mikołaja Patryka domyślają się że może to być grupa ludzi mówiących w starym Batawskim dialekcie panującym na ziemiach Górna. Kniaź od momentu rozpoczęcia ekspedycji zachowuje się dość dziwnie.
Offline
Drastyczne odkrycie którego dokonała ekspedycja zmobilizowało nas do intensywnych poszukiwań dalszych tropów, w tym owego "tajnego laboratorium" wspomnianego w notatniku rozbitka. Pod lupę wzięliśmy obszar w promieniu 30 km od miejsca katastrofy. Dzień i noc poszukiwaliśmy jakichkolwiek śladów działalności ludzkiej na tym obszarze. Jak na ironię, odkrycia owego laboratorium dokonała część ekspedycji zajmująca się badaniem miejscowej flory i fauny... w odległości 32 km od miejsca katastrofy. W potężnym deszczowym lesie podrównikowym odnaleziono spory, bezleśny obszar o powierzchni ok. 45 ha. Miał on kształt prostokąta a na jego obszarze znajdowały się dwa puste hangary. Były one podpisane po brodryjsku. Jeden z nich opatrzono podpisem "pojazdy", a drugi - "hangar logistyczny". W hangarze logistycznym odnaleźliśmy dwie mapy terenowe. Była na nich zaznaczona droga spod hangarów do jakiegoś tajemniczego obiektu opatrzonego podpisem "CЛK". Według niej, Obiekt CЛK jest otoczony polem minowym. Ekspedycja postanowiła się tam wybrać, zabierając ze sobą ekipę saperów. Droga spod hangarów do pól minowych Obiektu CЛK była w miarę krótka (tylko 7 km przez las deszczowy), trudności natomiast zaczęły się gdy odminowywaliśmy teren. W końcu jednak udało się nam to i dotarliśmy do szeregu bunkrów okrytych dużą ilością liści i zarośli, przed którymi widniała tabliczka "CЛK Зoнa". Żołnierze przygotowali broń na wypadek niebezpieczeństwa. Ostrożnie weszliśmy do pierwszego z bunkrów.
Jeden z odnalezionych bunkrów
Trafiliśmy do bunkru sypialnego. Było w nim 10 łóżek podpisanych z imienia i nazwiska. Koło tych łóżek były szafy na rzeczy prywatne. 8 z 10 szafek było kompletnie puste. Dwie z nich zawierały po kilka par koszulek, spodni i bielizny, a także broń, konserwy i jakieś papiery. W jednej z tych szafek była dodatkowo torba z jakimiś lekami, opatrunkami i strzykawkami. Torba była podpisana "Доктор Юрий Ипаненко". Z kolei w drugiej szafie odnaleźliśmy dodatkowo grubą książkę poświęconą tematyce konstrukcji samolotu.
Po przepatrzeniu tego bunkra udaliśmy się do innego. Był urządzony tak jakby na jakieś więzienie, ponieważ znajdowały się w nim cele a także budka dla stróża. Co dziwne, w tej budce odnaleźliśmy pozostałości po sprzęcie medycznym (zużyte strzykawki, wenflony, kroplówki, zapisy EKG itp.). Obok bunkra "więziennego" stał bunkier podpisany jako "Dokumentacja". Po wejściu tam zastaliśmy bałagan. Dokumentów było bardzo mało. Postanowiliśmy zebrać porozrzucane po podłodze papiery i przeanalizować je później. Obok bunkra z dokumentacją stał bunkier podpisany jako "pomieszczenie rodzinne". Weszliśmy tam i zastaliśmy... pokój przystosowany dla matki z dzieckiem, a w nim różne zabawki, kojec, nawet trochę pieluch. Zaraz obok był całkiem spory bunkier "medyczny". Tam zastaliśmy różnego rodzaju sale dla chorych, pokoje zabiegowe, a nawet salę operacyjną. Bunkier medyczny był połączony z bunkrem eksperymentalnym. Wśród pozostałych odkrytych bunkrów można wymienić: wojskowy, centralny, żywieniowy, rozrywkowy i techniczny. Postanowiliśmy zebrać wszelką dostępną tam dokumentację i zabrać ją na pokład statku ekspedycyjnego.
Tymczasem, część ekspedycji bada wyspę samą w sobie. Trwa wyprawa na południe. Z badań wynika że wschodnia i zachodnia część wyspy to deszczowe lasy podrównikowe i równikowe, okazyjnie występują także lasy namorzynowe. Centralną część wyspy stanowi łańcuch górski z górami o wysokościach dochodzących do 1800 - 2000 m n.p.m. (najwyższy dotychczas odkryty szczyt ma 2119 m n.p.m. wysokości). Najwyższe szczyty znajdują się we wschodniej i zachodniej części łańcucha. W środkowej części łańcuch obniża się do ok. 900 m n.p.m. i usiany jest podłużnymi jeziorami. Obszar łańcucha górskiego jest bogaty w skały magmowe, ponadto woda w niektórych jeziorach górskich ma właściwości lecznicze. Na tej wyspie panują generalnie lepsze warunki do życia niż na WRB001.
Poza miejscem katastrofy samolotu i zespołem bunkrów, ekspedycja nie odkryła na wyspie żadnych miejsc naznaczonych śladami działalności ludzkiej.
Jedno z jezior w górach.
Las deszczowy w zachodniej części wyspy; na rzece widać statek ekspedycyjny.
Kniaź od momentu rozpoczęcia ekspedycji zachowuje się dość dziwnie.
Proponuję odpocząć chwilę i przebadać się na pokładzie statku ekspedycyjnego - to może być udar słoneczny. W najbliższych okolicach WRB001 jest teraz zenit i panują momentami piekielne upały.
Wiadomość dodana po 19 h 44 min 15 s:
Dziś dokonano tłumaczenia wszystkich dokumentów odnalezionych na terenie tajemniczego obiektu. Okazało się że miało tu siedzibę supertajne laboratorium należące do Federacji Brodryjskiej. O jego istnieniu wiedziało jedynie kilkanaście osób w całym kraju. W dokumentacji odnaleźliśmy m.in. oświadczenia załogi laboratorium że nigdy nikomu nie pisną ani słowa o tym laboratorium. Ciekawa była też strategia dowództwa laboratorium - na pracowników tej tajnej placówki wybierali bowiem tylko osoby samotne, bez rodziny i życia towarzyskiego. Wszystko po to, żeby pracownik takiej placówki nie miał się komu wygadać. Na wszelki wypadek, dowódcy placówki grozili jednak pracownikom, że jeżeli cokolwiek komukolwiek wygadają o laboratorium, to zostaną złapani i będą przetrzymywani na wyspie do końca życia. Z dokumentacji wiemy nawet że znalazł się taki jeden co wygadał się o laboratorium - niemal natychmiast po tym upozorowano jego samobójstwo gdzieś na obpp a on sam został przetransportowany na wyspę i uwięziony w izolatce. Jego dalsze losy są nieznane.
Pozostawiona w bazie dokumentacja daje nam trochę informacji, ale nadal nie wiemy wielu rzeczy, np. jakie eksperymenty prowadzono w tym laboratorium, dlaczego zostało ono ewakuowane...
Na jednej z kartek porozrzucanych po podłodze w Bunkrze Centralnym znaleźliśmy informację że dokumentację z laboratorium ukryto w jakiejś jaskini w Górach Juhenzwaldzkich. Teren ten znajduje się obecnie w południowej części Rusi Batawskiej - wysłaliśmy więc tam ekipę z Piotrogrodu by odzyskała te dokumenty.
Tymczasem, część ekspedycji bada dalej wyspę. Podczas marszu na południe, ekspedycja usłyszała jakieś szelesty. Nic nadzwyczajnego - myśleliśmy - pewnie jakieś zwierzę albo wiatr. Chwilę później drogę zaszedł nam jednak... tubylec. Miał ciemny odcień skóry, był prawie cały umalowany jakimś barwnikiem, nie miał na sobie ubrań (z wyjątkiem przepaski na biodrach która zasłaniała mu okolice intymne) i trzymał włócznię. Na nasz widok uciekł przerażony. Postanowiliśmy pójść w kierunku w którym uciekał. Po kilkuset metrach marszu zastaliśmy kilku takich tubylców. Jeden z nich wymierzył w nas łukiem i zranił jednego z członków ekspedycji. W takiej sytuacji postanowiliśmy oddalić się od nich. Zrobiliśmy im jednak kilka zdjęć z drona.
Wioska tubylców
Po dłuższej wędrówce dotarliśmy na równik. Na styku równika z zachodnim wybrzeżem wyspy rozbiliśmy namioty i zatrzymaliśmy ekspedycję. Postanowiliśmy założyć tam osadę o nazwie Equapolis. Equapolis leży ok. 350 km od tajnego laboratorium.
Offline
Elitarna grupa Kniazia postanowiła nie stosować się do zaleceń Mikołaja, ponieważ tajne laboratorium było dla nich dość ważnym miejscem. W ciągu chwili podjęto kroki o przejęciu wszystkich fortyfikacji na wyspie przez Elitarną Gwardię, ponieważ była to późna noc nikt nie zdziwił się na widok poruszających się pojazdów opancerzonych oraz ciężarówek.
Kniaź Piotr uznał, że wokół fortyfikacji trzeba postarać się o zabudowania z poprzedniej epoki, aby upewnić się że tutejsza ludność nie zagrozi przybywającym tutaj obywatelom Rusi jak i imigrantom z całego mikroświata.
Plan zaproponowany przez kniazia.
Offline
Elitarna grupa Kniazia postanowiła nie stosować się do zaleceń Mikołaja, ponieważ tajne laboratorium było dla nich dość ważnym miejscem.
Czy oznacza to, że stan Kniazia się poprawił?
Wczoraj w nocy odzyskano resztę dokumentacji z laboratorium. Mieliśmy dużo szczęścia, bo wczoraj wieczorem na lokalny posterunek policji w górskim mieście Batostoki zgłosił się alpinista który twierdził, że odnalazł jakieś wielkie, zaplombowane pudła w jednej z niedostępnych dla turystów jaskiń. W to miejsce niemal natychmiast wysłano helikoptery z profesjonalnymi eksploratorami jaskiń. Pudła wydobyto, przetransportowano do Piotrogrodu i otworzono. Znajdowały się w nich najprzeróżniejsze rzeczy - dokumenty, sprzęt medyczny, leki, substancje chemiczne itp. Zlecono szybkie przebadanie tej zawartości ekspertom. Z przetłumaczonych dokumentów wynika, że pudła te zawierają to, co udało się ewakuować z laboratorium. Tajne laboratorium na wyspie służyło natomiast temu by testować możliwości.... klonowania ludzi! Mało tego - w owym laboratorium dokonano kilku udanych klonowań. To tam powstały m.in. klony Grutina. Testowano tam różne rodzaje klonowania - od przeszczepu materiału genetycznego do zapłodnionej komórki jajowej, przez hodowanie ludzi w kapsułach, aż po sztuczną inteligencję. Próbowano tam również rozpracować szczegółowo mapę mózgu by opanować technikę transferu umysłu.
Wiemy również dlaczego ewakuowano bazę. Miało to związek z upadkiem Federacji Brodryjskiej i utworzeniem nowego laboratorium w nieznanym miejscu. Załoga odnalezionego przez nas rozbitego samolotu miała uprzątnąć resztę dokumentów i sprzętu z bazy tak, by nie zostało na niej nic prócz paru bunkrów. W chwili katastrofy byli oni jedynymi Brodryjczykami na tej wyspie. Odnaleźliśmy także dokumenty opisujące co się stało z tym człowiekiem który złamał tajemnicę o istnieniu laboratorium i został uwięziony na wyspie. Otóż był on tam wykorzystywany do eksperymentów nad klonowaniem i transferem umysłu. Podczas ewakuowania bazy przetransportowano go na wyspę gdzieś na północy Bałmucji , gdzie był przetrzymywany i leczony na ostre zapalenie płuc. Nie znamy jego losu po przejęciu Bałmucji przez carską Brodrię.
Tymczasem, na Equapolis postawiliśmy spore obozowisko. Jest to miejsce dogodne do mieszkania dlatego planujemy wybudować tu miasto. Kilka firm z Rusi Batawskiej zgłosiło chęć przetestowania na Equapolis technologii drukowania domów. Drukowane domy miałyby być tańszą alternatywą dla domów budowanych tradycyjnie. Chcemy również zbudować lotnisko na Equapolis.
W okolicach tajnego laboratorium odkryliśmy jeszcze jedno plemię. Stało się to, kiedy jednego z naukowców badających laboratorium porwał jakiś tubylec. Ten zaprowadził naukowca do miejscowego szamana. Szaman zaskoczył mocno naukowca, ponieważ zaczął mu zadawać pytania po brodryjsku. Naukowiec znał brodryjski i bez problemu dogadał się z szamanem. Okazało się że to plemię miało już kontakt z cywilizacją gdy powstało tu laboratorium. Podczas rozmowy szaman stwierdził: "Osiedlajcie się tu, Rusini i Ostyjczycy, jeżeli chcecie. Macie jednak żyć z nami w zgodzie. Dajcie nam kawałek wolnej i tylko naszej ziemii, nie skażajcie wód, nie zabijajcie nadmiernie zwierzyny, nie wyrżnijcie całego lasu, a wierzę że będziemy dobrze ze sobą żyli".
Pozostaje jeszcze kwestia tego drugiego plenienia które napotkała ekspedycja idąca w kierunku równika. Proponuję uczynić szczegółową obserwację ich zachowania i, przede wszystkim, obszaru działalności. W następnej kolejności możemy wyznaczyć rezerwat dla nich i zakazać tam wstępu.
Offline
Mój stan był cały czas dobry przyjacielu, lecz jeśli szybko nie rozpoczniemy nawiązywać stosunków z tutejszą ludnością i nie zaczniemy budowy miast, oraz placówek dyplomatycznych ta misja będzie jednym wielkim fiaskiem.
Ja osobiście w miejscu bunkrów planuję budowę Miasta-Fortu Marienpolis, które będzie wyznacznikiem kultury Ruskiej na tych ziemiach. Co ważne rozpoczniemy rozmowy z tutejszą ludnością na temat budowy Placówki Dyplomatycznej "Parkia", które będzie służyło do komunikowania się z tutejszą ludnością. Mam nadzieję że tutejsza ludność zainteresuje się współpracą z nami.
Dziś została rozpoczęta budowa Marienpolis, wyznacznika kultury Ruskiej. Kniaź ma nadzieję że bunkry posłużą jako miejsca stacjonowania straży pożarnej, milicji czy wojsk wewnętrznych.
Offline
Mój stan był cały czas dobry przyjacielu
To dobrze. Szczerze mówiąc, zaniepokoiła mnie nieco informacja iż zachowujesz się dziwnie od początku wyprawy.
jeśli szybko nie rozpoczniemy nawiązywać stosunków z tutejszą ludnością i nie zaczniemy budowy miast, oraz placówek dyplomatycznych ta misja będzie jednym wielkim fiaskiem
Z plemieniem zasiedlającym okolice bunkrów weszliśmy już w kontakty i nic nie zapowiada by miały być z nimi jakieś problemy. Sytuacja przedstawia się gorzej z tym drugim plemieniem które spotkaliśmy w drodze na równik. Najprawdopodobniej nie miało ono nigdy kontaktu z cywilizacją. Pytanie tylko czy powinniśmy ten kontakt zainicjować czy może utworzyć rezerwat i uczynić z nich plemię izolowane.
Ja osobiście w miejscu bunkrów planuję budowę Miasta-Fortu Marienpolis, które będzie wyznacznikiem kultury Ruskiej na tych ziemiach. Co ważne rozpoczniemy rozmowy z tutejszą ludnością na temat budowy Placówki Dyplomatycznej "Parkia", które będzie służyło do komunikowania się z tutejszą ludnością. Mam nadzieję że tutejsza ludność zainteresuje się współpracą z nami.
Powinniśmy również zacząć myśleć o budowie drogi Marienpolis - Equapolis. Trzeba przeprowadzić taką inwestycję by ułatwić kolonizację tej wyspy. Ponadto, przydałoby się co najmniej jedno lotnisko. Czy Marienpolis będzie mieć dostęp do morza?
Offline
Marienpolis będzie miało dostęp do morza na sto procent. Będzie to miasto Kniaziowskie dlatego musi mieć połączenie z Piotrogrodem. Droga do Equapolis to priorytet, lecz trzeba najpierw zająć się rozbudową obu miast.
Jeśli tubylcy się nie uspokoją to cel, pal. Nie będziemy dogadywać się z plemionami, które są na tyle dzikie że nie są w stanie porozumieć się z nami. Mikołaju pamiętaj, zabezpieczcie ich dorobek kulturowy, choć mam nadzieję że nie dojdzie do walki i pozwolą się dogadać.
Offline
Marienpolis będzie miało dostęp do morza na sto procent. Będzie to miasto Kniaziowskie dlatego musi mieć połączenie z Piotrogrodem. Droga do Equapolis to priorytet, lecz trzeba najpierw zająć się rozbudową obu miast.
Nie będzie możliwe lądowe połączenie Marienpolis z Piotrogrodem. Odległość w linii prostej pomiędzy Piotrogrodem a Marienpolis wynosi 5180 km a samolot Boeing 787 pokona ją w 6 godzin. Z północnej części Rusi Batawskiej do Marienpolis można dopłynąć statkiem (odległość to 7700 km, statek płynący z prędkością 22,5 węzła pokona ją w 7 dni i 17 godzin).
Jeśli tubylcy się nie uspokoją to cel, pal. Nie będziemy dogadywać się z plemionami, które są na tyle dzikie że nie są w stanie porozumieć się z nami. Mikołaju pamiętaj, zabezpieczcie ich dorobek kulturowy, choć mam nadzieję że nie dojdzie do walki i pozwolą się dogadać.
Spróbujemy podejść ich pokojowo. Jeżeli to nie zadziała, pomyślimy o pacyfikacji lub rezerwatach.
W załączniku mapa naszych nowych kolonii i ich położenie względem Nordaty:
Ostatnio edytowany przez Mikołaj Patryk Dostojewsk (2017-07-30 22:16:37)
Offline
Rozumiem. Szkoda. Zatem będziemy myśleli o lotniskach na Archipelagu.
Offline
Mikołaju kontynuujemy przejmowanie tych ziem? Nie ukrywam ale dobrze by było zaistnień w mikroświecie.
Offline
Oczywiście kontynuujemy.
Offline
Czy Nordlines załatwi jakieś loty na archipelag? Chyba że najpierw sporządzisz mapę Rusi i zaczniemy kolonizować najbliższy nam ląd aby dobić do morza i mieć jakieś połączenie morskie.
Offline
Załatwienie lotów na archipelag to dla mnie kwestia 10-15 minut, muszę tylko wiedzieć czy mają się one odbywać do Marienpolis, Equapolis czy może jest to obojętne
Na obecną chwilę posiadamy dostęp do Wszechoceanu przez Staroruś. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że Noworuś takiego dostępu nie posiada, dlatego aneksję północno-wschodnich kresów Trigrodu i budowę na nich wielkiego portu z dostępem do oceanu, warto rozważyć
Offline
Skolonizujmy Trigrod i Archipelag. Wyjdzie nam to na dobre. Poza tym warto byłoby dogadać się z mym ojcem Carem Iwanem, aby nasz naród miał jakieś połączenie Starorusi i Noworusi lądowo, bądź mielibyśmy umowę o przemarszu z jednej do drugiej części narodu.
Offline
Lądowe połączenie Starorusi i Noworusi moglibyśmy osiągnąć poprzez włączenie do traktatu o wzajemnym uznaniu artykułu który ustanawiałby pewną unię gospodarczą pomiędzy Brodrią a Rusią. Unia taka zakładałaby m.in.:
- swobodny przepływ osób, towarów i usług pomiędzy Brodrią a Rusią
- swobodną działalność firm brodryjskich na Rusi i ruskich w Brodrii
- być może także unię walutową.
Taki artykuł byłby korzystny dla obu stron. Rusi umożliwiłby transport pomiędzy Staro- a Noworusią, a Brodria miałaby ułatwiony transport eksklawy Patrykpolis z resztą kraju.
Offline
Omówimy to na zebraniu państwowym, a teraz pora kolonizować dalej ziemię.
Offline
Na zebraniu państwowym przez Messengera
Offline
Kniaź zawsze gotów do podjęcia rozmów przez messengera.
Offline
Strony: 1
[ Wygenerowano w 0.038 sekund, wykonano 8 zapytań - Pamięć użyta: 1.32 MB (Maksimum: 1.61 MB) ]